Bio(logical) BB's
Airsoft gości w Polsce mniej więcej od połowy lat 90. Co prawda przez długi czas sport był tak niszowy, że nieomal podziemny – dość powiedzieć, że zorganizowany przez portal WMASG.pl II Zlot Maniaków ASG w 2001 roku zebrał ok. 40 graczy z CAŁEGO kraju. Ale później lawina ruszyła.
Rosnąca populacja potrzebowała coraz więcej i więcej kontenerów amunicji. Trudno powiedzieć, ile setek ton plastikowych kulek leży w lasach, zważywszy że dla niektórych opróżnienie kilogramowej paczki podczas sobotniego spotkania to raczej nie wyczyn.
To temat trochę niewygodny właściwie od samego zarania airsoftu. O ile śmiecenie w środowisku ASG zawsze było tępione, o tyle kulki stanowiły niejaki problem. Niby materiał, z którego są wykonane po pewnym czasie utlenia się i rozkłada w glebie, jednak wciąż jest to plastik. A ten pozostawiany w lesie większości ludzi kojarzy się wybitnie jednoznacznie, przez co temat był dyskretnie przemilczany.
Sprawę ignorowano tak długo, jak całe ASG było mocno nieoficjalne. Ale ostatnimi czasy środowisko zaczęło wychodzić z cienia, a airsoft coraz częściej przewija się w mediach, w tej czy innej formie. Ludzie zaczęli zadawać pytania. Na przykład właściciele użyczający swoich terenów pod imprezy i zloty. Nawet jeżeli wcześniej im nie zależało na ochronie przyrody. I tu pojawiają się kulki Bio.
Ostatnie wydarzenia pokazują, że to raczej nie chwilowa moda, ani fanaberia – Lasy Państwowe postawiły wymóg używania biodegradowalnej amunicji na części terenu podczas drugiej odsłony imprezy Asgard. Na zlotach takich jak Border War lub Berget stosowanie kulek Bio to albo wymóg albo podyktowany savior-vivre. Gracze z Zachodniej Europy często wysyłają do nas zapytania o kulki w wersji ekologicznej. „Pestki” Bio na pewno nie zdominują rynku w najbliższym czasie, ale trendu już nie sposób nie zauważać.
W tym miejscu warto zastanowić się, jakie są zalety oraz wady kulek Bio, zwłaszcza w porównaniu z kulkami tradycyjnymi. Wokół tematu narosło sporo półprawd i mitów, pokutujących od pierwszych, dość wadliwych serii biodegradowalnej amunicji.
Pierwszy i najważniejszy dla wielu – wysoka cena. Przez lata różnica zdążyła się zniwelować. Na tyle, że w naszej ofercie, pojawiły się precyzyjne kulki Bio marki Arma Tech w cenie zbliżonej do ceny kulek klasycznych.
Drugi – zacinanie się, niska celność i powodowanie uszkodzeń luf precyzyjnych. Przy właściwym przechowywaniu kulek Bio w suchych warunkach szansa na to jest nie większa niż w przypadku tradycyjnych kulek. Dawniej – i owszem – zdarzało się, że kulki Bio pozostawiały osad wewnątrz lufy, ale technologia idzie do przodu. Zresztą, przy regularnym czyszczeniu lufy, zgodnym z instrukcją obsługi to nawet nie ma to znaczenia.
Trzeci – pęcznienie, rozpadanie się i kruszenie kulek pod wpływem wilgotności powietrza. Jest to częściowa prawda. Kulki Bio mają rozkładać się pod wpływem wody. Taka jest ich idea. Proces jednak jest na tyle powolny, że raczej nie stanie się to podczas jednego dnia, chyba że gracz postanowi przekraczać rzekę wpław. Dlatego na wszelki wypadek sprzedajemy kulki Bio Arma Tech wyłącznie w małych, wygodnych opakowaniach po 1000 sztuk.
Warto więc być „eko” czy nie warto? Wiemy, że trudno jest się przekonać do kulek biodegradowalnych, podobnie jak trudno było przekonać się do płatnych reklamówek w marketach, czy energooszczędnych żarówek. Nie zmienia to jednak faktu, że powoli, acz nieubłaganie stają się one obowiązującym standardem przynajmniej na większych imprezach, gdzie setki osób w krótkim czasie sieją tysiącami kulek. Nie pozostaje nam nic innego, jak zasugerować zakup paczki i przekonać się samemu – 12,99 PLN za paczkę 1000 szt. najpopularniejszych kulek 0,25g to względnie niewielki wydatek, a przydać się może.
SpecShop.pl