ITW Nexus

Mało co wypełnia definicję prawa Murphy’ego równie kompletnie, co psujące się w terenie umundurowanie i wyposażenie. Ze spodniami przetartymi w kroku można poradzić sobie w 5 minut przy pomocy igły i nitki, z zerwaną sznurówką również, przy pomocy kawałka Paracordu, bo każdy ma – albo przynajmniej powinien – mieć te rzeczy przy sobie. Istnieją jednak przypadki, których nie rozwiąże się przy wykorzystaniu taśmy klejącej i czarnej magii.

Teoretycznie sprzęt z wysokiej półki jest trudny do „zajechania”. I zwykle tak to właśnie wygląda. Przy czym nic nie jest niezniszczalne. Klamra czasem pęknie, drabinka nie wytrzyma, a maszynka w suwaku się zerwie. Wtedy zwykle nie pozostaje nic innego niż zakląć siarczyście i albo męczyć się z popsutym sprzętem, albo tracić czas na prowizoryczne naprawy.

W każdym wypadku cierpi na tym nie tylko poszkodowany, ale też cały zespół – albo traci się czas na czekanie aż nieszczęśnik rozwiąże swój problem, albo ma się przy sobie nie do końca sprawnego zawodnika, który działa w zepsutym wyposażeniu, albo nie naje się czy nie wyśpi, bo zajmie się – kolokwialnie mówiąc – rzeźbieniem.

I w tym momencie pojawia się ITW Nexus ze swoimi pomysłami i polimerowymi wynalazkami. Generalnie firma ma w ofercie to, czego zawsze brakowało na rynku pierwotnym, albo trzeba było dosztukowywać ze zużytego wyposażenia – klamry i drabinki zgodne z wojskowymi standardami od lat przyjętym także w sprzęcie turystycznym. Niby w „tanie dobre zamienniki” można było zaopatrzyć się w osiedlowej pasmanterii, ale... No właśnie „ale”. Tanie to one zawsze były. Czy dobre? Zgodne ze standardem? Wystarczy do jednej ręki wziąć produkt ITW, do drugiej pasmanteryjny zamiennik i sprawdzić samemu.

Poza tym na zapasowych klamrach i drabinkach w różnych kształtach, rozmiarach i kolorach się nie kończy. Do najdzikszych wariacji powyższych trzeba dodać różne inne patenty pozwalających na drobne usprawnienia swojego wyposażenia. Jeżeli mielibyśmy umiejscowić ITW Nexus, to określilibyśmy ją czymś w rodzaju bardziej taktycznego Nite Ize. Z tym, że nie do końca. To po prostu inna nisza.

Obie firmy wzięły sobie za cel walkę z wszechobecną prowizorką. Jeżeli do tej pory mocowałeś „coś do czegoś” przy pomocy sznurka, taśmy izolacyjnej i opasek zaciskowych, a ich ilość stawała się powoli męcząca – W ITW znajdziesz kilka rozwiązań, które mogą Cię zainteresować, a których próżno szukać u NI. Zresztą vice versa.

Lubisz „customizować” oporządzenie dla siebie i kolegów? W ITW znajdziesz praktycznie wszystko to, czego potrzebujesz. Jesteś krawcem taktycznym? Sprawa wygląda bardzo podobnie.

Do tego dochodzi kilka typów polimerowych „szybkich” ładownic do strzelectwa sportowego i akcji bezpośrednich.

Części użytkowników może wydać się to marnowaniem pieniędzy na fanaberie. W końcu jest ta taśma, sznurek, opaski do kabli i jakoś to działa. Cóż, bez bicia musimy przyznać się, że też tak do tego tematu podchodziliśmy przez dość długi czas. Jednak kiedy człowiek musi po raz kolejny przecinać, odklejać i rozplątywać kolejne warstwy (w końcu ma być solidnie i pewnie) wszelakich improwizowanych „trzymaczy”, bo tu trzeba coś przerobić, tam wyprać, a gdzie indziej zacerować to zaczyna się rozglądać za czymś, co mu tę robotę ułatwi.

I sumie wychodzi na to, że taniej raz wyłożyć kilka złotych więcej na rozwiązanie dedykowane, niż co jakiś czas latać do marketu budowlanego i odstawiać prowizorkę.

Nie powiemy, że do pewnych rozwiązań trzeba dojrzeć. Po prostu po pewnym czasie człowiek patrzy na ten poklajstrowany sprzęt i zastanawia się, co dalej z tym począć i nagle okazuje się, że gdzieś tam po drugiej stronie oceanu istnieje sobie firma, gdzie ludzie już doszli do podobnych wniosków, tyle że trochę wcześniej. Naszym zdaniem fajnie jest się zaopatrzyć w kilka gadżetów ITW, zarówno do stałego użytku, jak i jako zapas w teren. Jeść nie wołają, zajmują mało miejsca gdzieś na dnie plecaka, a w krytycznym momencie mogą uratować skórę jak wyposażenie postanowi stanąć okoniem. Zgadzacie się?